niedziela, 29 marca 2015

dzień 21 - ostatni dzień resetu

Poranek nieprzyjemny, mega kapeć w ustach doprowadzał do odruchów wymiotnych a mycie zębów i płukanie pomagało tak naprawdę na chwilę. Odezwało się też gardło, które dało o sobie znać także podczas pierwszego przełomu, no i głowa, która pobolewała przy każdym gwałtownym ruchu.

Mimo, iż wiedziałem (a może dlatego właśnie), że to ostatni dzień, paradoksalnie przeżywałem go jakoś ciężej niż inne. Myślę, że po prostu zmęczyłem się trochę całym przedsięwzięciem i poważnie zatęskniłem do normalności, a na myśl o pierwszym łyku soku grejpfrutowego cieszyłem się jak dziecko. :). Pod wieczór objawy zaczęły ustępować a poranek pierwszego dnia odbudowy okazał się rześki i energetyczny. 

Waga: 67,4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz