Dzień upłynął pod znakiem osłabienia, czasem większego czasem mniejszego, nadawałem się właściwie tylko do łóżka i o nim myślałem cały dzień.
Nie poddałem się i na przekór impulsom wysyłanym przez mój organizm starałem się być na tyle aktywny na ile się da.
Do południa kilka serii pompek plus hantle a potem długi rodzinny spacer bulwarem nadmorskim i wizyta w kawiarni gdzie posiliłem się kilkoma kostkami lodu ;).
Głód już tylko mentalny i na tyle przytępiony, że wsuwane przez resztę załogi lody nie robiły na mnie żadnego wrażenia.
Odczucia fizyczne: mocne ale stabilne i powolne bicie serca, ogólna ociężałość i tradycyjnie ból barku głownie w nocy, utrzymujące się od kilku dni krwawienie dziąseł, obłożony język, na skutek ketozy ciało wytwarza niezbyt przyjemny zapach i mimo dwóch pryszniców w ciągu dnia czułem skrępowanie. Ocena 3
Odczucia psychiczne: obniżenie nastroju, apatia, senność. Ocena: nieco naciągane 3.
Waga: 73,7
Puls: 58
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz