Dzisiaj już pełną parą organizm zaczął przechodzić na trawienie śmieci, tłuszczy i białek. Energia łatwa, lekka i przyjemna w postaci glukozy z krwi oraz glikogenu z mięśni i wątroby się skończyła.
Po przebudzeniu ciężko było wstać, musiało upłynąć trochę czasu zanim dźwignąłem ociężałe ciało. Higiena jamy ustnej pochłania teraz dużo więcej czau, poza zębami szczotkuję obłożony język, następnie usta i gardło płuczę bezalkoholowym, łagodnym płynem, a na końcu przez 15-20 minut płuczę usta olejem kokosowym, który wiąże się z toksynami i wychwytuje je z krwi. Podobno w cąigu 30 minut w przez usta przetacza się jej do 4 litrów.
Odczucia fizyczne: poranna ociężałość, ból braku w nocy dał do wiwatu, każda próba przewrócenia się na drugi bok okupiona była nie lada wysiłkiem. W ustach pojawił się lekki stan zapalny oraz ból pleców, który minął przed południem i pojawił się wieczorem. Ocena ogólna 3+
Odczucia psychiczne: Przez większość dnia samopoczucie na 4, wczesnym wieczorem na 3, po położeniu się do łóżka i dogrzaniu dobry nastrój powrócił.
Waga:75,5
Ciśnienie: 140/70
Puls: 55
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz